„Spóźniony puchacz”
Płacze pani Puchaczowa w dziupli starej jodły,
Lecz nie wierzy, by pan Puchacz był tak bardzo podły,
Że zapomniał o rocznicy ich wspólnego ślubu
I poleciał gdzieś się bawić do sowiego klubu.
„Pewnie teraz z puszczykami nektar z miodem pije
I nie zdaje sobie sprawy, że ja ledwo żyję!
Gdyby chociaż mi powiedział, że się gdzieś wybiera.
Nie musiałabym już z głowy piórek swych wydzierać!”
Na to święto Puchaczowa ucztę już zrobiła:
A do tego jeszcze będą czarne cztery krety,
Które pani Sowa przerobiła na kotlety.
„Ten nikczemnik, ten niewdzięcznik gdzieś tam lata sobie,
A ja przecież te pyszności tylko jemu robię!”
Sowa skrzydła załamując nie zauważyła,
Jak się furtka do ich dziupli lekko uchyliła.
„Witaj mój DZIÓBEŃKU!" -
rzekł pan Puchacz wesolutki.
Mam dla ciebie upominek! Ot, taki malutki.
Wybacz me spóźnienie, ale to nie takie proste
Ulubione twoje wrzosy dostać gdzieś na wiosnę!”
płacze szkoła w Mizerowie,
OdpowiedzUsuńpłacze blog bez nazwy,
bo NASZ "talent" poetycki
idzie do gimnazjum ;(
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń